Roman Rutkowski

Po co Ci próchnica?

Jednym z ważnych elementów decydujących o żyzności gleby jest dobra gospodarka powietrzno-wodna. Największy wpływ na gospodarkę wodą ma rodzaj gleby. W zależności od tego retencja dostępnej wody może wahać się od 80 do 250 l/m2. Ponieważ woda jest najważniejszym czynnikiem limitującym plonowanie, warto rozważyć każde rozwiązanie, które podniesie zdolność do zatrzymywania wody do najwyższego poziomu. Wielkość retencji ze względu na rodzaj gleby zależy od:

  • składu granulometrycznego gleby 
  • zawartości materii organicznej

Zmiana składu granulometrycznego w praktyce jest niemożliwa. Zupełnie inaczej wygląda kwestia materii organicznej, ponieważ możemy zwiększyć jej ilość. Skład materii nie zawsze jest jednakowy. Obejmuje ona resztki roślinne, korzenie, żywe organizmy oraz właśnie próchnicę, która jest głównym składnikiem materii organicznej (ok. 85%).

Próchnica jest bardzo ważna, bowiem wpływa na strukturę gleby, a także powiększa pojemność wodną zwiększając możliwość jej okresowego zatrzymania.

No dobrze, ale jaki to ma związek z pH i wapnowaniem? Po pierwsze, powyższe „działanie” możliwe jest tylko w optymalnym pH. Wpływu tego nie uzyskamy w glebach zakwaszonych, na których występuje kwaśna próchnica wysycona jonami Al3+ i H+ mająca niekorzystny wpływ na strukturę gleby. Gleby z dużą zwartością materii organicznej i prawidłowym pH – lepiej radzą sobie z problemami zaskorupiania się i zbrylania. Mniejsze jest też parowanie.

Gdzie w tym wszystkim słoma?

Gleby w Polsce nie są zbyt zasobne w próchnicę glebową. Większość gospodarstw prowadzi wyłącznie produkcję rośliną. W efekcie w tych gospodarstwach nie stosuje się nawozów naturalnych (obornika, gnojowicy itp.). Wielu rolników bez produkcji zwierzęcej, ale również gospodarstwa z utrzymaniem bezściółkowym traktuje słomę z upraw zbożowych jako problem. Tacy rolnicy często ulegaj pokusie odsprzedaży słomy lub wykorzystują ją dla celów energetycznych. Ma to swoje niewątpliwe plusy. Niestety w dłuższej perspektywie taka strategia prowadzi do pogłębienia zjawiska degradacji gleb poprzez zmniejszenie zasobności w materię organiczną i próchnicę. A to w konsekwencji prowadzi do spadku żyzności gleby. 

Sprzedana słoma to nie tylko strata materii organicznej, ale również składników pokarmowych: 40-180 kg azotu, 20-90 kg fosforu, 80-250 kg potasu, 20-90 kg magnezu, 20-100 kg wapnia, 10-30 kg siarki oraz znaczne ilości mikroelementów.

Zmniejszenie zawartości substancji organicznej w glebie skutkuje obniżeniem retencji wodnej, a to prowadzi do znacznie większej wrażliwości na okresowe susze, erozje wodną i wietrzna. W obecnym sezonie (2023) jest to szczególnie odczuwalne. 

Spadek zasobności w próchnicę przekłada się też na pomniejszenie kompleksu glebowego co przekłada się na mniejszą zdolność magazynowania składników pokarmowych. Dlatego wielu rolników podejmuje czynności mające na celu podniesienie ilości materii organicznej w glebie.

Warto jednak pamiętać, że masa 1% próchnicy w warstwie ornej na powierzchni hektara wynosi ok. 35 ton. Zatem zwiększenie zawartości próchnicy o taką ilość nie jest proste i z całą pewnością wymaga czasu. Jednym z najczęstszych i najbardziej oczywistych zabiegów jest nawożenie nawozami naturalnymi np. obornikiem. Inne metody jak nawożenie kompostem czy węglem brunatnym są drogie i często mało efektywne. Stosunkowo tanim rozwiązaniem jest natomiast pozostawianie słomy po zbiorze na polu i zadbanie o jej prawidłowe przemiany w próchnicę właściwą.

Kombajn podczas zbioru rozrzuca słomę po polu.

Kombajn rozrzucający pociętą słomę.

To może zostawić słomę na polu?

Coraz większa świadomość sprawia, że rośnie grupa gospodarstw pozostawiających słomę w postaci rozdrobnionej bezpośrednio na polu. Niestety czasami, szczególnie w latach wilgotnych i przy wysokich plonach słomy dochodzi do żółknięcia roślin, gorszego rozwoju i słabszego przezimowania. Wspomniane zjawisko jest szczególnie widoczne na zakwaszonych, niesprawnych polach. Sytuację tą tłumaczono często jako niedobór azotu w stosunku do węgla z resztek pożniwnych (szeroki stosunek C:N – 100:1) wskazując, że cały azot ulega adsorpcji przez mikroorganizmy rozkładające słomę i brakuje go dla rośliny następczej. Jako o właściwy stosunek węgla do azotu określa się 15-20:1. 

Okazało się, że jest to błędna diagnoza. Badania wykazały, że za słabszy rozwój roślin nie jest odpowiedzialny brak azotu. Przeprowadzone doświadczenia za główną przyczynę tego zjawiska wskazały przemiany biologiczne prowadzące do powstania fitotoksycznych kwasów glebowych (octowy, propionowy, mlekowy, masłowy, salicylowy, benzoesowy). Proces powstawania tych kwasów jest silniejszy w latach mokrych. Powstałe kwasy uszkadzają system włośników korzeniowych, a to przekłada się na szereg zjawisk związanych z niedożywieniem roślin. Podanie łatwo dostępnych składników w tym azotu pozwalało na zamaskowanie problemu. 

Wapnowanie na słomę znacząco ogranicza produkcję toksycznych kwasów. Pokazuje to doświadczenie z niewielką dawka AtriGranu na słomę. Ponadto powstałe kwasy organiczne są wykorzystywane przez bakterie w procesie redukcji siarczanów do siarkowodoru, który zatruwa (dusi) rośliny, a także redukukcji azotanów do form gazowych powiększając straty tego składnika. Wszystkie te procesy są szczególnie widoczne na polach z niskim pH.

Wykres przedstawiający wpływ wapnowania na redukcję fitotoksycznych kwasów.

Wpływ wapnowania na redukcję fitotoksycznych kwasów.

Dlaczego wapnujemy na słomę?

Pozostawiona słoma ulega biologicznym przemianom glebowym. W znacznej części powstają z niej związki próchniczne. W zależności od metody działania będzie to: od 30% w przypadku stosowania azotu na słomę do 60% w przypadku zastosowania wapna na słomę. Wapno korzystniej i szybciej działa na rozkład słomy niż azot. Przy czym nie mówimy tutaj o typowym wapnowaniu na ściernisko raz na kilka lat, a stosowaniu niewielkich dawek wapna na polach z już uregulowanym odczynem. 

Aplikacja wapna na słomę korzystnie wpływa na:

  • szybszy rozkład słomy,
  • większą efektywność procesów związanych z tworzeniem próchnicy,
  • wzrost zawartości próchnicy glebowej,
  • ograniczenie produkcji kwasów glebowych,
  • likwidację niekorzystnych procesów prowadzących do powstania substancji fitotoksycznych, 
  • stabilizację pH.

Dodatkowo możemy zyskać do 25 kg N/ha dzięki bakteriom prowadzącym proces mineralizacji słomy w odpowiednich warunkach glebowych.

Zalecana dawka wapna na słomę wynosi od 300 do 1500 kg CaO, w zależności od aktualnego pH i ilości słomy. Wapnowanie na słomę spełnia dodatkowo rolę wapnowania zachowawczego, stabilizującego pH na stałym poziomie. Należy jednak pamiętać, że bez wcześniejszego uregulowania odczynu zastosowanie niewielkiej dawki na słomę nie przyniesie pożądanego efektu.

„Na samym początku listy zakupów powinny się znajdować nawozy wapniowe. Jeśli ich stosowanie w gospodarstwie jest niezbędne, a rolnik nie wykonuje wapnowania, to w ogóle nie powinien kupować żadnych nawozów!” – dr inż. Arkadiusz Artyszak, SGGW Warszawa.

Pocięta, pozostawiona na polu słoma.

Pozostawiona słoma ulega biologicznym przemianom glebowym. W znacznej części powstają z niej związki próchniczne.

Porady praktyczne

Z praktycznego punktu widzenia ważna jest niska ścierń, dobre rozdrobnienie słomy i równomierne rozrzucenie jej po polu. Bezpośrednio po tym stosujemy reaktywne wapno węglanowe w dawce 0,3-1,5 tony CaO/ha. Następnie warto jest dobrze wymieszać je z glebą. Najlepiej dwukrotnie na głębokość 8-12 cm (nie za głęboko). Dobrym narzędziem będzie tutaj kultywator. Nie należy używać pługa. Orka jeśli już, to tylko zimowa pod rośliny jare. Oziminy najlepiej prowadzić w uprawie bezorkowej, pod agregat. 

W przypadku takiego wapnowania najlepsze są produkty wysoko reaktywne, sypkie. Doskonałym wyborem będzie Fast Cal i Standard Cal. W przypadku wapna granulowanego sprawdzą się rozwiązania z rodziny AtriGran.